Ostatnio xXRosieXx przeglądała dokumenty związane z blogiem i dokopała się do miniaturek. Są to prace czysto humorystyczne, które często piszemy natchnione sytuacjami z życia i kiedy nam się nudzi. Pod koniec wyjaśnimy, dlaczego nie jest to rozdział, tymczasem jednak życzymy miłego czytania.
~~~
Dzisiaj miały się odbyć pierwsze zajęcia z rozwoju fizycznego, bez użycia magii. Rosie, Nella i Liliane, choć niechętnie, musiały stawić się obowiązkowo na lekcji. Chwyciły za wygodne ubrania i jak najszybciej pobiegły do sali, która mieściła się na błoniach. Będąc przy wejściu każda z nich uspokoiła oddech po biegu i zgrabnie poprawiając ubranie weszły do środka, trzymając się za ręce. Przebrały się i ustawiły na zbiórce. Już po pierwszych dziesięciu minutach okazało się, że nie będą to normalne zajęcia…
Nauczycielka - zaznaczmy, że harłaczka - kazała dobrać się w pary wszystkim uczennicom z klas szóstych, tak aby znajdowały się w nich osoby podobne wzrostem, kolorem włosów i oczu. Tak oto następującym sposobem Rosie znalazła się w parze z jakąś Krukonką, Liliane z Rose Weasley, a Nella z podopieczną Domu Borsuka. Profesorka zainicjowała rozgrzewkę - na początku były to same ćwiczenia na rozciąganie z pomocą osoby będącej w parze, potem jednak poszerzyły się one o zabawę z piłką lekarską. Wszystko byłoby świetne, gdyby nie fakt, iż partnerka Rosie uderzyła ją tą piłką w głowę.
- Rosie… coś ci rośnie na czole - stwierdziła Nell, dotykając palcem wskazującym wystającego punktu na głowie panny Lestrange.
- Mówisz? - zaśmiała się krótko Ślizgonka. - Ej, one zaczynają już tańczyć! Chodź! - pociągnęła swoją rozmówczynie do reszty dziewczyn.
- Eee… ale ja nie tańczę! - pisnęła młodsza panna Nox. - Zostaw mnie! Co cię napadło?!
- Przestań KOŁKU! TAŃCZ - zachichotała Ross i wbiła w rytm, oczywiście jakoś nie chciała dotrzymać kroku dziewczynom. Ona wolała wymachiwać rękoma i podskakiwać.Nella przyglądając się przyjaciółce postanowiła odejść kilka kroków na bok, aby nie zarobić ciosa. Po dłuższej chwili i kilkakrotnej zmianie piosenki, nastąpił przełom. Nella idąc śladem swojej tańczącej siostry postanowiła się dołączyć. W tle brzmiała piosenka pewnego idola wielu nastolatek, gdy Liliane upadła na tyłek. Jednak nie przejmując się tym zbytnio, wstała i ponownie zaczęła robić wygibasy. Miały niezły ubaw, do momentu, kiedy nie spostrzegły, że przez okno przyglądają się im dwaj Gryfoni (warto zaznaczyć, że stały tyłem dom okien, co czyniło sytuację bardzo dyskomfortową, choćby na wzgląd legginsów) - James Potter i Tomm Thomas.
Rosie zauważając chłopaków uśmiechnęła się zabójczo, na co oni odpowiedzieli jedynie zdziwieniem. Brunetka nie zważając na ich miny pociągnęła Nellę za rękę tak, że złotooka poleciała pod nogi Rosie. Następnie zostawiając ją leżącą na wykładzinie, wyszła przed salę tanecznym krokiem.
- Tacy cwani? Skoro tak bardzo chcecie sobie popatrzeć to w środku! Jazda do tańca - złapała ich za przedramienia i zaciągnęła do środka mimo oporu. James’a zaciągnęła do Liliane, tak że Ślizgonka wskoczyła Gryfonowi na plecy, a Tomm’a zostawiła sobie. Nella wolnym krokiem podeszła do nic nie spodziewającej się Rosie, odciągając ją od Thomson’a z wrednym uśmieszkiem.
- Co chcesz CHICHINASHI?! Ja tu tańczę! - szarpnęła się Rosie, pod wpływem weny spowodowanej japońskimi kreskówkami.
- Ale Rosie - Nell zrobiła smutną minkę. - Ja też chcę, a nie mam z kim… Zobacz, co robi James i Lili.
Sytuacja przedstawiała się w dziwny sposób, teraz Liliane zamiast znajdować się na plecach kolegi przekręciła tułów do przodu. Była teraz przypierana do podłogi przez Pottera.
- Ale nikt nie powiedział, że ja chcę z tobą tańczyć, Nellie.
- A ja nie mówię o tobie… po prostu znajdź mi kogoś.
- Weasley jest sama geniuszu - rzuciła córka Belli, po czym wróciła z powrotem do Tomma, który wraz z nią zaczął robić twerki, ku zdziwieniu innych.
- Stary, ale mnie boli głowa - syknął Potter do przyjaciela. Panowie dopiero co wstali, a wokoło nigdzie nie było aspiryny. Postanowili więc przenieść się do Pokoju Wspólnego, z którego wraz z Nellą udali się do lochów.
Kilka minut później…
- Nie, nie mam żadnych tabletek - odparła córka Belli gdy znalazła się już w korytarzu przed wejściem do Domu Węża.
- To co my mamy zrobić? - Tomm złapał się za głowę.
- Żyć. Ja jakoś sobie daję radę, po tym idiotyzmie.
- Jakim kurde idiotyzmie? - warknął James. - Ja nawet nie pamiętam co robiłem…
- He.he.he - skwitowała Ross.
- Cholera, Rosie! DOPOMÓŻ NAM!
- Thomson… - J spojrzał niebezpiecznym wzrokiem na przyjaciela - poradzimy sobie sami.
- Skoro tak… A już chciałam wam proponować najlepszy środek znieczulający - wtrąciła Rosie stukając się w prawą stronę szyi.
- To on powiedział - podsumował Tomm. - Mi możesz pomóc nadal.
- Oczywiście Tomm… Słowo się rzekło. Ja też nic nie pamiętam nic i… chyba jakoś mi na tym nie zależy. Także wiecie. Jak to mówią… Ślizgon zawsze z czegoś musi mieć zysk. Jakieś propozycję wymiany? - uśmiechnęła się perfidnie.
- Zrobię ci lekcje przez tydzień - odparł.
- Najpierw naucz się odrabiać swoje… NO słucham co jeszcze są w stanie zrobić Gryfoni za butelkę wódki?
- Mamy swoją... - zaczął Potter.
- Nie, nie mamy - Thomson wszedł mu w słowo. - Mogę ci się oddać - wybuchnął śmiechem.
- Ekstra - zgasiła jego entuzjazm. - Chyba nie skorzystam, ale dobrze wiedzieć Thomson. Potter skoro masz swoje trunki, to spadaj… Bo w końcu Gryfiaczki są koneserami dobrej whiskey, co nie?
Potter zmierzwił swoją grzywę i zmrużył oczy. Po chwili napięcia odszedł pozostawiając za sobą jedynie zapach perfum.
- Musisz mu wybaczyć - zaczął Tomm - chyba będzie miał okres. Powinnaś wiedzieć co to znaczy.
- Chcesz przywitać się z pewnym miłym zaklęciem, Thomson? - uśmiechnęła się wrednie wyciągając różdżkę. - Jak to szło? Cru…
- CJO - zaakcentował. - Dobra, to ja spadam, bo widzę, że nie tylko Jamesce zbliżają się te dni...
- Ej!
- Papa, Mała!
Nauczycielka - zaznaczmy, że harłaczka - kazała dobrać się w pary wszystkim uczennicom z klas szóstych, tak aby znajdowały się w nich osoby podobne wzrostem, kolorem włosów i oczu. Tak oto następującym sposobem Rosie znalazła się w parze z jakąś Krukonką, Liliane z Rose Weasley, a Nella z podopieczną Domu Borsuka. Profesorka zainicjowała rozgrzewkę - na początku były to same ćwiczenia na rozciąganie z pomocą osoby będącej w parze, potem jednak poszerzyły się one o zabawę z piłką lekarską. Wszystko byłoby świetne, gdyby nie fakt, iż partnerka Rosie uderzyła ją tą piłką w głowę.
- Rosie… coś ci rośnie na czole - stwierdziła Nell, dotykając palcem wskazującym wystającego punktu na głowie panny Lestrange.
- Mówisz? - zaśmiała się krótko Ślizgonka. - Ej, one zaczynają już tańczyć! Chodź! - pociągnęła swoją rozmówczynie do reszty dziewczyn.
- Eee… ale ja nie tańczę! - pisnęła młodsza panna Nox. - Zostaw mnie! Co cię napadło?!
- Przestań KOŁKU! TAŃCZ - zachichotała Ross i wbiła w rytm, oczywiście jakoś nie chciała dotrzymać kroku dziewczynom. Ona wolała wymachiwać rękoma i podskakiwać.Nella przyglądając się przyjaciółce postanowiła odejść kilka kroków na bok, aby nie zarobić ciosa. Po dłuższej chwili i kilkakrotnej zmianie piosenki, nastąpił przełom. Nella idąc śladem swojej tańczącej siostry postanowiła się dołączyć. W tle brzmiała piosenka pewnego idola wielu nastolatek, gdy Liliane upadła na tyłek. Jednak nie przejmując się tym zbytnio, wstała i ponownie zaczęła robić wygibasy. Miały niezły ubaw, do momentu, kiedy nie spostrzegły, że przez okno przyglądają się im dwaj Gryfoni (warto zaznaczyć, że stały tyłem dom okien, co czyniło sytuację bardzo dyskomfortową, choćby na wzgląd legginsów) - James Potter i Tomm Thomas.
Rosie zauważając chłopaków uśmiechnęła się zabójczo, na co oni odpowiedzieli jedynie zdziwieniem. Brunetka nie zważając na ich miny pociągnęła Nellę za rękę tak, że złotooka poleciała pod nogi Rosie. Następnie zostawiając ją leżącą na wykładzinie, wyszła przed salę tanecznym krokiem.
- Tacy cwani? Skoro tak bardzo chcecie sobie popatrzeć to w środku! Jazda do tańca - złapała ich za przedramienia i zaciągnęła do środka mimo oporu. James’a zaciągnęła do Liliane, tak że Ślizgonka wskoczyła Gryfonowi na plecy, a Tomm’a zostawiła sobie. Nella wolnym krokiem podeszła do nic nie spodziewającej się Rosie, odciągając ją od Thomson’a z wrednym uśmieszkiem.
- Co chcesz CHICHINASHI?! Ja tu tańczę! - szarpnęła się Rosie, pod wpływem weny spowodowanej japońskimi kreskówkami.
- Ale Rosie - Nell zrobiła smutną minkę. - Ja też chcę, a nie mam z kim… Zobacz, co robi James i Lili.
Sytuacja przedstawiała się w dziwny sposób, teraz Liliane zamiast znajdować się na plecach kolegi przekręciła tułów do przodu. Była teraz przypierana do podłogi przez Pottera.
- Ale nikt nie powiedział, że ja chcę z tobą tańczyć, Nellie.
- A ja nie mówię o tobie… po prostu znajdź mi kogoś.
- Weasley jest sama geniuszu - rzuciła córka Belli, po czym wróciła z powrotem do Tomma, który wraz z nią zaczął robić twerki, ku zdziwieniu innych.
__
Kilka minut później…
- Nie, nie mam żadnych tabletek - odparła córka Belli gdy znalazła się już w korytarzu przed wejściem do Domu Węża.
- To co my mamy zrobić? - Tomm złapał się za głowę.
- Żyć. Ja jakoś sobie daję radę, po tym idiotyzmie.
- Jakim kurde idiotyzmie? - warknął James. - Ja nawet nie pamiętam co robiłem…
- He.he.he - skwitowała Ross.
- Cholera, Rosie! DOPOMÓŻ NAM!
- Thomson… - J spojrzał niebezpiecznym wzrokiem na przyjaciela - poradzimy sobie sami.
- Skoro tak… A już chciałam wam proponować najlepszy środek znieczulający - wtrąciła Rosie stukając się w prawą stronę szyi.
- To on powiedział - podsumował Tomm. - Mi możesz pomóc nadal.
- Oczywiście Tomm… Słowo się rzekło. Ja też nic nie pamiętam nic i… chyba jakoś mi na tym nie zależy. Także wiecie. Jak to mówią… Ślizgon zawsze z czegoś musi mieć zysk. Jakieś propozycję wymiany? - uśmiechnęła się perfidnie.
- Zrobię ci lekcje przez tydzień - odparł.
- Najpierw naucz się odrabiać swoje… NO słucham co jeszcze są w stanie zrobić Gryfoni za butelkę wódki?
- Mamy swoją... - zaczął Potter.
- Nie, nie mamy - Thomson wszedł mu w słowo. - Mogę ci się oddać - wybuchnął śmiechem.
- Ekstra - zgasiła jego entuzjazm. - Chyba nie skorzystam, ale dobrze wiedzieć Thomson. Potter skoro masz swoje trunki, to spadaj… Bo w końcu Gryfiaczki są koneserami dobrej whiskey, co nie?
Potter zmierzwił swoją grzywę i zmrużył oczy. Po chwili napięcia odszedł pozostawiając za sobą jedynie zapach perfum.
- Musisz mu wybaczyć - zaczął Tomm - chyba będzie miał okres. Powinnaś wiedzieć co to znaczy.
- Chcesz przywitać się z pewnym miłym zaklęciem, Thomson? - uśmiechnęła się wrednie wyciągając różdżkę. - Jak to szło? Cru…
- CJO - zaakcentował. - Dobra, to ja spadam, bo widzę, że nie tylko Jamesce zbliżają się te dni...
- Ej!
- Papa, Mała!
~~~
Sprawy z rozdziałem idą nam strasznie opornie. Nie dlatego, że nie mamy pomysłu. Opóźnienia spowodowane są wyjazdami. Ciężko jest pogodzić terminy, gdy pisze się we trójkę. Dlatego informujemy, że rozdział pojawi się w tym miesiącu, ale nie wiemy kiedy konkretnie.
Cóż, chyba trzeba porzucić marzenia o nadrobieniu pisania w wakacje :P
Drugą rzeczą, o której chciałybyśmy wspomnieć są podziękowania dla tych, którzy faktycznie czekają na naszą twórczość. Samych wejść jest już naprawdę sporo i za to jesteśmy wdzięczne.
To naprawdę motywuje i potrafi poprawić humor.
Jeszcze raz dziękujemy i do następnego razu!
~ xXRosieXx, Nella_qq, LilianeR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz